MUMINKOWY PIKNIK W KUROWIE
W piątkowe popołudnie zaraz po przedszkolu chętne Muminki z rodzicami na piknik grupowy do Kurowa pojechały, bo tam Patrycji Bujnowskiej Matos de Costa tatuś pracuje i wszystko nam zorganizował. Miejsce okazało się pełne uroku, zwłaszcza o tej porze roku. Cisza, spokój, śpiew ptaków i piękne nadnarwiańskie widoki to dla rodziców były uroki, a dla dzieci liczyła się wieża widokowa, przestrzeń, wolność i swoboda, więc każdy dostał to czego oczekiwał. W przestronnej wiacie ognisko rozpalone było, które liczną Muminkową rodzinę do pieczenia kiełbasek zaprosiło i przy okazji integrowało, gdy gwarnie, wesoło się rozmawiało. Przybyły całe rodziny, nawet babcie i dziadkowie, choć mają tyle na głowie, na nasz piknik przyjechać zechcieli, by ten wspólnie spędzony czas rozweselić. Milusińscy dużo swobody miały, lecz cały czas baczne i czujne oko każdego dorosłego je obserwowało, czujni wszyscy byli, by dzieci bezpiecznie czas spędziły. Starsze młodszymi się opiekowały, łakociami się dzieliły, miło i beztrosko czas spędziły. Wycieczki po kładce wzdłuż rozlewiska Narwi organizowały, gdzie można było usłyszeć i dostrzec ptaki czy owady, o których opowiadał Pan Matos de Costa. Zabawa beztroska do zachodu słońca trwała, a wtedy do domów Muminkowa rodzinka się rozjechała, młodsi padnięci, starsi zmęczeni, ale wszyscy wrażeniami i pięknymi widokami podlaskiej ziemi nasyceni. Wszystkim, którzy tam przybyli i nie żałowali swojej wolnej chwili SERDECZNIE DZIĘKUJĘ, a tym którzy nie mogli z nami być, powiem w krótko– niech żałują, BYŁO CUDNIE!!!
Beata Nielipowicz
kliknij i zobacz galerię